Rebellion #09: Ahakista Gambit #4/5

Dziewięć miesięcy po bitwie o Yavin

Okładka z dymkami? To znak, że można ją olać, bo to nie ta bajka. Artyści ci sami co ostatnio? A więc na tym polu nic się nie zmienia, ani na plus, ani przeciwnie. A skoro to odcinek przedostatni, to czas zabrać się do roboty.

Nasz skompletowany w końcu zespół rusza do ataku na imperialne centrum, a Imperium do ataku na miasto. Efekt jakiś będzie,... po przesileniu, znaczy w odcinku ostatnim. A w tym?

Dunlan nie ma już nic do stracenia i od samego początku do końca wie co ma zrobić. To najdynamiczniejsza postać odcinka. W przyszłym już nie będzie. A nasz oddział uderzeniowy? Jest i podąża podziemnymi korytarzami spotykając na swej drodze jak nie przedstawicieli lokalnej fauny, tej bardzo, bardzo uzębionej, to niemniej niebezpiecznych szturmowców. Ale to ich nie powstrzymuje, bo nie może. Z ich umiejętnościami i dowcipem pijaka nikt im się nie oprze. I tak oto dochodzimy do etapu drugiego, czyli pola chroniącego cel ataku, przyozdobionego gustownym truchłem. Czas na interludium, popas, pogawędkę w celu nabrania sił i oczekiwania wyłączenia pola przez dwulicową panią kapitan. A ta..

Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. I tak jest tym razem, dzięki czemu komiks jest nienajgorszy, gdyż zaskakuje tym, iż autor Dark Horse'a wymyślił coś innego niż sztampę. A skoro mamy wolną chwilę to... Czas przypomnieć Wylowi dla kogo pracuje, co z kolei prowadzi to wyznań pięknej jak pola lodowe Laynary i domysłów Darci Nyla. I zapomniałbym o jeszcze jednej postaci, Sardoth'u... Nie, nie zapomniałbym, tak jak on nie zapomniał, gdzie już wcześniej widział lightsaber Darci... A właściwie to nie jego, a... Co z kolei prowadzi do "Rozkazu 66" i wspomnień, i pojedynku na miecze... Kogo z kim? Nie, nie z nim. On zagra pierwsze skrzypce w przyszłym odcinku, gdyż już wie, że na powierzchni planety, a może pod nią, przebywa Jedi!

A skoro nie wszystko poszło tak jak przewidywano, to na szczęście czasem znajduje się inne, bywa zaskakujące, wyjście z sytuacji. Ale tak rodzą się bohaterowie, gdyż nikt na nich nie liczył. A więc... Hulaj dusza, pola nie ma! Finał za miesiąc.